top of page
Szukaj
  • ZdjÄ™cie autoraLily

Kim jest Lily? Wystawa w Les Colours

Chciałabym pokazać parę zdjęć z wystawy, którą miałam okazję stworzyć razem z artystką Bożeną Knecht. To niesamowite współpracować z kimś, kto postrzega świat w podobny sposób, obdarzony jest zbliżoną wrażliwością.


Odczuwanie poprzez ulotne impresje



Lily była wystawą złożoną jedynie z kilku fotografii, która pomimo krótkiej formy prezentowała cały, złożony świat.


Åšwiat Lolity. Mnie jako Lolity. Lily.

Opowiadała, jak można kształtować cały swój świat poprzez ciało. Body.

Body to tytuł projektu Bożeny Knecht.


Les Couleurs, ul. Estery 10 w Krakowie

Fot. Bożena Knecht






Poprzez moje ciało mogę być na zewnątrz, tym kim jestem wewnątrz.

Kim chciałam być.

Ukazuję świat, który jest we mnie.

Świat, jaki pragnęłabym, aby istniał.


To baśń. Ale ta z mrocznych opowieści.

Jak u Grimma czy Andersena.

Nie, nie ma tu miejsca na disneyowski happy end.


Podczas wernisażu powiedziano mi, że wyglądam smutno na wszystkim zdjęciach.

Nawet na tym, na których się uśmiecham. Szczególnie na nich.

Fin de siècle.

Dekadencja.

Czekam na coś. Z liliami w objęciach.


Tak, czekam.

Czekam by powrócić do mojej własnej baśni.

I domku dla lalek.

I ogrodu.



Tekst, który napisałam do wystawy:


Klaudia Adamowicz

WYRWANA


To jest Lily i to nie jest jej czas. Nie wie czy to jest nawet jej miejsce.

Mówią, że jest jak kwiat, ale nie dlatego, że jest piękna, ale dlatego, że skądś ją wyrwano.

I teraz chodzi tu, taka niepasująca. Księżniczka porwana z bajki. Lalka zabrana z domku.

Kwiatek z dalekiego ogrodu wsadzony w ciasny wazon.


GDZIE

Ale nikt nie wie, gdzie jest ta bajka, nie wie gdzie jest ten domek. I ogród.

Czy one w ogóle są, czy też sobie je uroiła?

Uroiła pewnej nocy, kiedy nikogo nie było, a ona szukała światła przez brudne okno.

Światła nie było, więc że niby daleko. Jakiś domek. I ogród. I bajka.


LILIE

Ogród lilii. Gdzieś w górach.

Lilie są takie dziewczęce. Słodkie.

Tak pięknie pachną nad grobem. Chcą obudzić zapachem zmarłego, tak jak przyduszają żywych.

A ona tam trzyma ich bukiet i nie wie czy się przydusi, czy też obudzi. I do czego.

Czy sama siebie przydusza. Czy też budzi. I po co.

Nawet nie wie, czego by chciała.

Czy coś w ogóle by chciała.

Poza tÄ… zagubionÄ… bajkÄ….

Poza tym domkiem, który może wcale nie istniał.

I ogrodem. Gdzieś w górach.


SÄ„

Pufiasta spódniczka. Koronki. Kapelusik.

Gładzi rąbek spódnicy.

Tylko to wskazuje, że ta bajka. Ten domek. I ogród.

Że są. I że tam wróci.

Że już wróciła.



Wernisaż






0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page